JEDNO SŁOWO 2





Cześć.

Dzisiaj pragnąłbym poświęcić kilka chwil jednemu słowu. Wiem, wiem - ZNOWU!!!!!!! Już miałem okazję pisać o bardzo ważnym słowie, mianowicie DZIĘKUJĘ (LINK). Jednakże od tamtej chwili minęło już trochę czasu, a moje poszukiwania/przemyślenia/rozkminiania nie ustają. Dlatego też proszę Was o skupienie się w ten długi weekend na kolejnym słowie, należącym do jakże odmiennej grupy semantycznej niż ten, o którym wspominałem wcześniej..

Ale, do czegóż ja zmierzam?

Sądzę, że nie będę gołosłownym, jeśli napiszę, że w naszym codziennym istnieniu dążymy do szczęścia - w życiu, w pracy, w miłości, gdziekolwiek. Szczęście jest bytem niemal niedotykalnym, nieosiągalnym, lecz nieustannie z utęsknieniem wypatrywanym. Każdy z nas mógłby przytoczyć odmienną definicję owego szczęścia, prawda? Każdy widzi je w sposób odmienny, charakterystyczny dla siebie samego/samej. Dla eksperymentu, zostawię Was na kilka sekund z ilustracją poniżej. Popatrzcie na nią, skupcie się i powiedzcie w myślach (albo na głos, czemu nie!), czym jest dla Was szczęście.

Gotowi?



W porządku. Teraz pozwólcie, że do szczęść, o których myśleliście, dorzucę jeszcze jedno słowo, które postanowiłem uczynić głównym bohaterem tego wpisu. Słowem tym jest UŻYTECZNOŚĆ. Nie mam tu na myśli bycia czymś w rodzaju aplikacji, która spełnia oczekiwania klienta, czy też lodówki, która nie tylko chłodzi, ale i pozwala znaleźć przepisy w internecie. To sztuczne, wykreowane pojęcia. Ja rozumiem ją w nieco odmienny sposób. 

◑◐◑◐◑◐

Pomoc innym przynosi szczęście. Zwykła rozmowa, która nie jest zaledwie przerywnikiem we wgapianiu się w ekran telefonu - też daje szczęście. Uśmiech, którym się dzielimy, który wywołujemy, wszystko to wynika z bycia człowiekiem - człowiekiem użytecznym. Po co innym gbur lub samolub, który preferuje pastwienie się albo też odrzuca kontakt z innymi, ponieważ traktuje świat z wyższością. Gdzie jest życiowa użyteczność tego kogoś, gdzie jego szczęście? Użyteczność musi zawierać się we współżyciu z innymi, w otwarciu na ich problemy. Brak empatii, niedobór ludzkich cech, zwykłego otwarcia na innych zabija szczęście - nasze i innych. Po co komu człowiek bezużyteczny?

A w pracy? Jeżeli tylko ustawisz użyteczność jako składnik swojego umysłu, spotkania z innymi, rozmowy, decyzje będą mogły być efektywniejsze i efektowniejsze. Nie mogę w tym miejscu zapewnić nikogo o stuprocentowym działaniu tego stanu (wszak każda praca jest inna, środowisko odmienne, etc). Sądzę jednak - tutaj opieram się na moim własnym przykładzie - że dążenie do swojej własnej użyteczności dla innych, dla pracy, dla sukcesywności, daje poczucie spełnienia i (co za tym idzie) szczęście. Pomoc innym, wyciągnięcie dłoni, przybicie wirtualnej piątki z potrzebującym... Tyle jest możliwości na bycie przydatnym, a przy okazji na zdobycie szczęścia.

☛☛☛Niech pomyślę... Czy dzisiaj do czegoś się przydałem? Pogadałem z synem, pomogłem w rozwiązaniu kilku kwestii zawodowych, zaplanowałem wyjazd. Drobnostki, które w gruncie rzeczy nie wiązały się z ogromem starań. Uważam jednak, że przyniosły dobry skutek, doprowadziły kilka sprawek do końca. Dały mi to szczęście!☜☜☜

Byłem użyteczny. Byłem UŻYTECZNY! Hej, poprzez moją użyteczność (to jedno słowo!!!) sprawiłem, że moje samopoczucie stało się lepsze. We wspaniały sposób pomiziała stan szczęścia, o który tak naprawdę chodzi.

Pomyślcie, czy umiecie być przydatni dla innych? Czy w domu można na Was liczyć, czy w pracy wykonujecie swoje obowiązki z większym zapałem niż zaprogramowany robot? Jeżeli tak jest, zastanówcie się, czy ten stan daje Wam szczęście. Może ono przybyć poprzez wdzięczność innych, uśmiech, dobrze wykonane zadanie, poczucie bycia dobrym elementem składowym organizmu. Dajcie sobie kilka chwil na wyczucie tego, zrozumienie, a (całkiem możliwe) dostrzeżecie, jak dobrze na Was działa owa użyteczność, o której nieustannie wspominam. 

Bądźcie użyteczni, niech to daje Wam radość. 

Wszystkiego dobrego i do przeczytania za tydzień.


Komentarze