TUTAJITERAZ


Cześć.

Wpatruję się w ekran i myślę.😶 Staram się położyć palce na właściwych klawiszach i wybrać to, co przekazać.☟✍ Nie do końca potrafię odnaleźć się w odpowiedniej realności. 😕Szukam, szukam...🔆🌍

O czym napisać dzisiaj? Czy mam prawo do tego, by znów zrzucać na Was wielkie kawały mnie, czy też lepiej skupić się na czymś "ogólnym", co nie będzie siedziało w mojej głowie aż tak mocno. It's a hard nut to crack... Sądzę jednak, że ten blog jest na tyle prywatny, wypełniony tyloma emocjami, że nie zaszkodzi iść w to głębiej.

↓↓↓↓↓

Dostrzegłem pewien fakt, choć to raczej nie jest odpowiednie słowo. Może raczej pewną prawidłowość we mnie. Sądzę, że staje się ona dla mnie swoistym wyznacznikiem podejścia do codzienności - a zwłaszcza tej kulturowej.

Pamiętacie mój wpis o STAND BY ME, prawda? Przesiąknięty był swoistą "tęsknicą" i ciepłem tego, co przeminęło. Być może to kwestia mojego stanu wewnętrznego, świadomości, czegokolwiek, ale coraz rzadziej dotykam tego, co nowe i nieznane.

Nowe filmy, czy seriale, których z każdej strony zalewa nas cały potok, stanowią dla mnie zaledwie powód do tego, by kiwnąć ze zrozumieniem głową. Wszelkie premiery ograniczam i tak zaledwie do tych, które kojarzę od lat (saga "Gwiezdnych wojen", he, he, he... No, dobra, jeszcze filmy na podstawie książek Stephena Kinga), natomiast jakiekolwiek inne przepływają przed moimi oczami niczym reklamy w trakcie "Milionerów". Niejednokrotnie łapię się na tym, że wolę obejrzeć po raz tysięczny ulubione sceny z jakiegoś filmu, niż próbować moich z sił z czymś zupełnie nowym.

Pytam sam siebie (patrząc w oko kamerki komputerowej): "Co to znaczy? Czy zatrzymałem się w rozwoju i jestem jak ta szklanka - do połowy tylko pełna, a reszty już nie zapełnię, bo zarosła gęstym mchem niechęci i odrzucenia? Czy powinienm zacząć się martwić, a może już i na to za późno? O co chodzi, do jasnej...?"

🌳🌲🌳


Myślę nad odpowiedzią i powoli, z każdym dniem coraz pewniej, zaczynam uświadamiać sobie to, że TAK WŁAŚNIE MA BYĆ! Nie poszukuję nowych doznań, nowoczesności. Ja potrzebuję wzmocnić to, co znam, co kocham. Oczywiście, nie jest tak zawsze -  niejednokrotnie wymagam od siebie tego, aby sięgnąć po coś nowego wcześniej nietkniętego, lecz zwykle zauważam, że gdy tylko to uczynię, natychmiast (jak zwierzak, który chciał pójść do innego pana) wracam na do swoich znanych miejsc do swoich znanych odczuć i cenię je jeszcze mocniej, przytulam je jeszcze silniej i w pewien sposób przepraszam za to, że chciałem je porzucić i spróbować czegoś nieznanego. Tak jestem skonstruowany. 🐕

S
łucham piosenek po tysiąc razy z rzędu♫, czytam tę samą książkę🎴, wciąż i wciąż znajduję na YouTubie skecze, które doskonale już znam, lecz nadal się z nich śmieję
😅. 


Ale, ale, czy to faktycznie jest nostalgia? Bo ona raczej powinna ciągnąć mnie ku tym chwilom, które zostawiłem za sobą, do których ciągnę pamięcią, lecz one już przeminęły. Do lat młodzieńczych, sesji z komputerem Atari, lat 90-tych... Nostalgię internet charakteryzuje w ten oto sposób: NOSTALGIA

Porównuję przemyślenia z powyższego linku z tym, co napisałem i odczuwam. I faktycznie, raczej nie powinienem mówić o nostalgii, choć wpływ mojego stanu na psychikę i tak jest dobroczynny😍.

♞♜♞

Nie, to raczej coś, co mógłbym nazwać tutajiteraz. To potrzeba istnienia w obecnym stanie, tym błogim spokoju, kiedy mam na podorędziu wszystkie te elementy świata, które kocham. Nie szukam (a przynajmniej niezbyt ekstensywnie), obracam się w niezagrożonej pościeli moich "ukochań". To bezpieczeństwo, spokój, dotyk znanych książek, dźwięk piosenek.

Jestem świadom tego, że moje postępowanie może być leniwe, zachowawcze... Tak, macie rację, jeśli tak uważacie. Ja po prostu już nie potrzebuję grzebać się w tonach nowości. Ukształtowałem się.

Chyba wolę właśnie tak... To moje TUTAJITERAZ...


A Wy? Jak działacie? Szukacie czegoś nowego, czy raczej otaczacie się tym, co już poznaliście? Dajcie znać. 

Pozdrawiam Was serdecznie. A za tydzień (raczej) popiszemy o czymś pysznym.😘

Komentarze

  1. Wspaniałe podejście do życia i samego siebie.to naprawdę sztuka nie grzebać w przyszłości i jej nie rozpamietywać.ja niestety tak nie potrafię,a szkoda.fajne jest to,że człowiek wraca do rzeczy i ludzi których kocha,bez przygód i wyskokow,mając pewność że to co ma jest najlepszym co mogło go spotkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie ten spokój, którego potrzebuję/potrzebujemy.

      Usuń

Prześlij komentarz