JAD


Hej wszystkim.

Słowo, które pojawiło się w tytule tego wpisu jest naszym przeznaczeniem w tych dniach. Jakkolwiek stoi to w sprzeczności z moimi uczuciami, zdaje mi się, że poziom tego koszmarnego dodatku do krwi i śliny wielu spośród nas zaczął wzrastać. I coraz bardziej zaczynam obawiać się ostatecznej sytuacji, kiedy to ów jad zaleje nas wszystkich i weżre się w nasze organizmy, umysły i (co najkoszmarniejsze) serca.

Dlatego też staram się ograniczać moją obecność w świecie, pociąga mnie realność rozmów z bliskimi, książek, stron internetowych pełnych twórczości wspaniałych - często nikomu nieznanych - artystów. Zamykam oczy na wiadomości, zachowuję się nieco jak jakiś rodzaj skorupiaka, który chowa swe obłe i delikatne ciałko w bezpiecznej obudowie.

I w tej chwili przypominam sobie o pewnym ćwiczeniu, które kiedyś znalazłem w trakcie zdobywania wiedzy i świadomości w zakresie tak zwanego "coachingu". Wyciągam je z pamięci i dochodzę do wniosku, że w obecnej sytuacji całkiem zasadne jest ponowne przeanalizowanie siebie pod kątem kilku kwestii. Sądzę, że mogą one skutecznie odnaleźć miejsce, gdzie na mojej skórze pojawiają się pierwsze plamy spowodowane działaniem jadu i oczyścić je - jak najskuteczniej i jak najszybciej.

Chodzi o tak zwane CORE VALUES, czyli moje kluczowe wartości, najważniejsze wartości w życiu. Ćwiczenie to (hmmm, może uznacie to za zbytnie naginanie tematu pod zawartość, ale musicie uwierzyć mojemu tokowi myślenia) pozwala dotrzeć do tego, co tak naprawdę gra wewnątrz nas, czego potrzebujemy, czym możemy się okryć w walce z paskudztwem świata i ludzi.

Jest wiele odmian tego ćwiczenia/zadania. Możemy poświęcić na nie godzinę - wtedy zajmiemy się jego bardziej rozbudowaną wersją (zapraszam do kontaktu po wsparcie w tej kwestii) lub też kilka minut, aby choć zarysować to, co siedzi w głębi. Cóż, jakąkolwiek wersję wybierzemy, istotne jest to, by postępować prawdziwie, szczerze i w pełni świadomie.

Poniżej widzicie najbardziej popularny zestaw wartości życiowych (wiem, że dużo, ale mogłoby być i więcej...). Naszym zadaniem jest - po prostu 😃 - wybrać 10 spośród nich, następnie zaś ustawić je w kolejności "ważności". Możemy dać sobie kilka chwil, by nasz pomysł ochłonął w głowie. Kiedy już to uczynimy, musimy zapisać je gdzieś w widocznym miejscu (gdziekolwiek) i po prostu podjąć ogrom starań, by postępować zgodnie z nimi. Wiem, że brzmi to bardzo górnolotnie, bardzo mentorsko, lecz wcale tak nie musi być. Wszak wszyscy - nawet nie do końca świadomie - żyjemy w zgodzie z jakimiś wartościami, czymś się kierujemy, postępujemy w ten, a nie w inny sposób, ponieważ jakiś wewnętrzny głosik (nasz Bob😍) mówi, co jest odpowiednie. Poniższe wartości jedynie uwidaczniają to, co gra w naszym sercu, czy umyśle. Dajmy więc sobie trochę czasu i wykopmy spośród listy wartości te najodpowiedniejsze i starajmy się nimi kierować.

🙋🙋🙋🙋

Akceptacja
Ambicja
Atrakcyjność
Autentyczność
Bezinteresowność
Bezpieczeństwo
Bogactwo
Ciekawość
Dobro
Docenienie
Duchowość
Elastyczność
Empatia
Energia
Entuzjazm
Harmonia
Innowacyjność
Inspiracja
Integralność
Inteligencja
Intuicja
Komfort
Kreatywność
Lojalność
Mądrość
Miłość
Motywacja
Niezależność
Odkrywanie
Odpowiedzialność
Odwaga
Optymizm
Oryginalność
Osiągnięcia
Otwartość
Pasja
Pewność
Piękno
Pogoda ducha
Pokój
Porządek
Prawda
Prostota
Przygoda
Przyjaźń
Przyjemność
Przynależność
Radość
Relaks
Rozwój
Równość
Równowaga
Różnorodność
Siła
Skromność
Skupienie
Skuteczność
Sława
Spełnienie
Spokój
Spokój
Spontaniczność
Sprawiedliwość
Struktura
Sukces
Szacunek
Szczerość
Szczerość
Szczodrość
Świadomość
Tolerancja
Tradycja
Troska
Uczciwość
Uznanie
Wdzięczność
Wiara
Wiarygodność
Wiarygodność
Wiedza
Wolność
Wrażliwość
Współczucie
Wytrwałość
Zaangażowanie
Zabawa
Zaufanie
Zdrowie
Życzliwość
🙌🙌🙌🙌

I jak? Jestem pewien, że coś się znalazło :). Co teraz? Popatrzmy na nasze wartości, rzućmy okiem na zacietrzewione buzie wokół nas, na polityczne bagno i nasze wzajemne wyniszczanie się spowodowane najbardziej kretyńskimi z możliwych powodami, które płynie z ekranów telewizorów i komputerów, a następnie zastanówmy się, czy to wszystko zawiera się w moich wartościach, czy ja za tym podążam. Czy moje wartości nie są swoistą osłoną przed lejącym się wokół jadem...

Moje wartości pomagają, stukają mnie w głowę i mówią: "Hej, koleś, ogarnij się. Przecież wiesz, czego potrzebujesz, wiesz, co się liczy!" Ja zaś kiwam głową i zgadzam się z nimi.

A Wy? Jak to jest u Was?

Wszystkiego dobrego i zdrowego. Do przeczytania.



Komentarze