VIVA LA VIDA (niezmiennie!)



Cześć.

Ten blog powstał z potrzeby poznawania siebie i innych, chęci ogarnięcia tego, co siedzi w nas, czym możemy się podzielić, jak zdobyć siłę do działania. Z czasem nieco ewoluował - wpisy czysto merytoryczne ustąpiły miejsca tym absolutnie emocjonalnym, płynącym wprost ze środka mnie samego. Niejednokrotnie - po otwarciu dawnych postów - zastanawiałem się (ba, nadal to robię), czy obrałem właściwą drogę. Wszak każdy odpowiedzialny "life-coach" powtarza, że emocje to ten element życia, który nie stanowi dobrej bazy do działania. Potrafi zmylić, pchnąć w złą stronę, zasugerować nieodpowiednie czyny... Cóż, raczej trudno jest się z tym spierać.

Z drugiej jednak strony, czymże byśmy byli, gdyby uczucia w nas nie istniały? Tylko tymi komputerami, przed którymi przyszło nam teraz siedzieć, pracować zdalnie i istnieć online.

🙆🙆🙆

Moje biurko jest teraz moim światem zewnętrznym. Otaczam się na nim ekwiwalentami bycia z Wami wszystkimi - książki, zdjęcie, kalendarz, skrzynka emailowa, obraz z Messengera. Mam wszystko to, czego tak naprawdę potrzeba, prawda?

Prawda???

Emocje są w środku, nie można ich przekształcić na wersję "home office". Emocje to nie narzędzia, którymi posługujemy się coraz sprawniej (z każdym dniem lepiej i lepiej, nie?). Głos w telefonie to tylko drganie fal, a literki na ekranie nie są ruchem ust, lecz stukaniem w martwe przedmioty.

Prawda???

Emocje istnieją, a ja nie potrafię istnieć bez nich. Pozbawiony ich wpływu zmieniam się w książkę, której lektura utknęła w jakimś punkcie akcji, natomiast tylko zakładka pamięta, co się działo. Ja natomiast gubię wątek, zarysy fabuły giną...

⭐🌙🌕

Piszę to w przypływie chwili, bez przygotowania. Słowa same pojawiają się na ekranie, ja natomiast zaczynam uświadamiać sobie - kiedy patrzę na wschodzące słońce - że tęsknię. Mam wszystko, czego mi potrzeba do życia, lecz nadal tęsknię. Kocham życie, kocham z całej siły. 

🌝🌝🌝

Wiem też, że wiosna budzi nadzieję, otwiera szeroko usta i oczy, nakazuje odetchnąć pełną piersią. Otula swymi gorącymi ramionami i szepcze do ucha słowa radości. Też tak macie? Wiem, że za kilka chwil plastik komputera przestanie być towarzyszem i ponownie otrzyma rolę tylko narzędzia, natomiast dotyk znów będzie miał zapach i miękkość. 

Wracajmy do istnienia, żyjmy i bądźmy razem... 
Buziaki serdeczne.

A dla mnie (koniecznie) gra Coldplay. Od zawsze najlepsze remedium!





Komentarze