I WANT TO HOLD YOUR HAND


Czołem.

Dzisiaj mam dla Was garstkę przemyśleń/odczuć podpartych badaniami naukowymi, które mogą tylko potwierdzić zasadność tego, co siedzi głęboko we mnie. Och, jakże to w moim stylu :)

Kocham dotyk. Jakkolwiek dwuznacznie to brzmi.😇Chodzi mi jednakże o bardzo prosty, najoczywistszy z dotyków, który to pozwala mi cieszyć się kontaktem, obecnością. Uścisk ręki przy powitaniu, poczucie, że inna osoba jest na tyle blisko, że dzieli nas zaledwie milimetr wolnej przestrzeni, przesunięcie po włosach Mikołaja. Spacer z Kasią - za rękę. Mogę ów dotyk określić jako ten niemal prymitywny, będący elementem składowym ludzkiej tożsamości. W zasadzie mógłbym dzisiejszy wpis zakończyć po tych kilku zdaniach, wyrażających mnie. Jednakże - niejako zbiegiem okoliczności - kilka dni temu napotkałem w internecie artykuł, który jakże mocno uzasadnił moją potrzebę dotyku.

✎✐✎✐✎

UWAGA!!! FAKTY!!! 

Silva Neves, który jest akredytowanym terapeutą psychoseksualnym i prowadzi badania dotyczące związków międzyludzkich, stwierdził, że

jeśli trzymasz dłoń osoby, którą kochasz, emocje są w stanie przepływać z jednej osoby na drugą; nawet nasze oddechy zaczynają się synchronizować, a ty stajesz się lustrzanym odbiciem drugiej osoby.

"when you hold the hand of someone you love 'emotions will flow from one person to the other' – and your breathing even starts to sync up, as you mirror the other person"

Co więcej - badania naukowe dowodzą, że kontakt międzyludzki na zasadzie "skóra-do-skóry" sprawia, że wytwarza się w naszych organizmach oksytoksyna - hormon dobrego samopoczucia (jeżeli przekręcam jakiekolwiek informacje dotyczące samego elementu chemicznego, wybaczcie - piszę pod wpływem momentu :)). Trzymanie się za dłonie (przy założeniu, że właśnie one najgłębiej osadzone są w naszych emocjach, stanowią jedną z najwrażliwszych części ciała) dopełnia nasz uczuciowy związek z drugą osobą - wprowadza swoisty FLOW energii, dobrych wrażeń. Oczywiście, najbardziej dostrzegalne jest to, jeśli pomyślimy o kochanej przez nas osobie, lecz pokusiłbym się o twierdzenie, że moglibyśmy owe spostrzeżenia rozszerzyć do wszystkich tych, których znamy, szanujemy, lubimy, czujemy z nimi większą lub mniejszą więź - dotyk ich dłoni (czy ramion, czy pleców...) może sprawić, że wszelkie bariery staną się mniej istotne,  powiązanie przejdzie na wyższy poziom.

🙋

Dzieci, które się rodzą, zawijają swoje paluszki wokół palca rodzica. Kiedy dzieciaczek chce przejść przez ulicę, łapie dorosłego za rękę... Dłonie są najbardziej bezpośrednim łączem międzyludzkim. One sprawiają, że nasza siła płynie. Dotyk naszych dłoni/ciał (wow, jak w piosence, nie?) cementuje życie emocjonalne/intymne...

Czyli wyciągnięcie dłoni partnera w naszym kierunku jest oznaką nie tylko zwykłej potrzeby chwili, lecz stanowi niezaprzeczalny pierwiastek miłości.

Zgadzam się z wynikami badań, stwierdzeniami fachowców. Nie jestem specjalistą w tym względzie - traktuję wszelkie fakty dotyczące naszych emocji i wrażeń w sposób czysto duchowy, wewnętrzny. Jednakże szczęśliwy jestem, kiedy moje odczucia są potwierdzane przez tych, którzy poświęcili naszej psychologii ogromną część życia i pracy. Ja jestem tylko zielonym listkiem w tym świecie i patrzę na wszystko poprzez pryzmat moich doświadczeń i doznań. Nadal jednak trwam, bo niejednokrotnie mój umysł w połączeniu z sercem mają rację.

Co Wy na to? Jak to jest u Was? Kochacie dłonie partnerów lub przyjaciół? Lubicie poczucie bliskości innych osób? Zamknijcie oczy, dotknijcie człowieka obok Was. Co poczujecie?

Buziak dla Was

A na zakończenie, tak na wspaniały dzień, piosenka, która doskonale pasuje do tego wpisu.

Papa. Do przeczytania.💗💗💗




Komentarze