ZASTANOWIENIE



Hej.

W ten weekend wyskrobałem kilka chwil, dlatego też stukam w klawisze. Pamiętacie, gdy w poprzednim wpisie wspomniałem o tym, że być może podzielę się z Wami moimi postanowieniami noworocznymi? Cóż, dziwnym trafem (jeżeli możemy o czymśkolwiek tak powiedzieć) natrafiłem na pewien filmik, który wykorzystałem na zajęciach w szkole. Na pierwszym miejscu postawiłem kwestie językowe, lecz zaraz pod nimi zaczaiło się coś diametralnie odmiennego, co pozwoliło mi na umocnienie mojego stanowiska dotyczącego postanowień. Mącę? Rzućcie okiem na to krótkie wideo, a ja zaraz wracam.



I jak? POSTANOWIENIA należy zamienić na OBIETNICE. Jak to mówią: "Obiecać to nie grzech"😂😁 Jednakże może rzeczywiście chodzi o to, w jaki sposób nasz umysł podchodzi do kwestii, które (mimo wszystko) załatwiamy i rozliczamy sami z sobą. Postanawiam coś, czy lepiej obiecuję? Właśnie... Czy potrafię siebie samego oszukać?

Zastanawiałem się nad tym i uznałem w końcu (ha, po zaledwie dwóch dniach analizowania, to dopiero umysł!!!), że muszę obiecać sobie coś na ten rok. Wszak sam siebie nie zdradzę, prawda? A jeśli do tego wszystko spiszę na kartce, będzie jeszcze lepiej.

Na zdjęciu w nagłówku widzicie kontur moich obietnic. Przez moment miałem nawet ochotę wkleić je tutaj w całości, postanowiłem jednak zachować je dla mnie. Ci z Was, którzy mnie znają, mogą pewnie domyślić się, co się znalazło na tej karteczce. Pozostali zaś muszą pozostać w "szarej strefie niejasności".

Acha, a książka, którą widzicie na zdjęciu to Kindness Boomerang - swoisty kalendarz dobrego samopoczucia i spełnienia. Pewnie wkrótce o niej napiszę.

A na teraz tyle. Pozdrawiam Was serdecznie.

Jeżeli coś postanawiacie, to obiecajcie to! Może będzie Wam łatwiej wytrwać.

Buziak i do przeczytania.

🌑🌒🌓🌔🌕🌖🌗🌘

PS. Wczoraj rano jechałem do pracy, słuchałem muzyki i myślałem, że pomimo przeciwności losu, przeszkód, potknięć i wszelkiego tałatajstwa, które się za mną ciągnie, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Mam moje ukochane dwa stworzenia, mam o czym myśleć, mogę patrzeć w przyszłość. Łzy szczęścia (och, jakże to discopolowe) same właziły do oczu. Obiecuję to utrzymać.


Komentarze