NIEZBĘDNE DLA MNIE



Czołem.

Żeby dobrze zacząć, muszę napisać, jak przyjemnie jest znów zasiąść do klawiatury. Miałem kilka dni detoksu, w głowie pojawiło się wiele myśli, spośród których większość popłynęła dalej. Zakotwiczyła się ta, która będzie podstawą dzisiejszego wpisu. Była/Jest na tyle potężna, że pozwala mi na pisanie z ochotą i prawdziwą radością. Co ciekawe i naprawdę istotne, moja świadomość przez ostatnie dni krążyła wokół pewnego spostrzeżenia - za chwilę zobaczycie, że niezbyt odkrywczego, ale co mi tam!!! Zaraz wszystko z siebie wyleję.😎😀

Wiecie, że jestem swoistym wyznawcą pojęcia CARPE DIEM. Wierzę, że najbardziej liczy się chwila, którą żyjemy w tym momencie, iż przyszłość jest tylko tchnieniem, jakąś mgłą, z której raz na jakiś czas wyłania się niepewność. 

Nie odejdę od tego punktu widzenia, nie wypuszczę go z rąk. Jest mi zbyt bliski. Pragnąłbym jednak na parę sekundek zatrzymać się i zerknąć dalej - może nawet i w dal, na czas, który dopiero nadejdzie.

🌎🌍🌎

Zastanawiam się, czy jestem istotą trwałą, czy też zaledwie przechodnią, zanikającą. Siedzę teraz przy komputerze i wiem, iż w danej sekundzie tylko ja myślę o moim istnieniu. W porządku, jest teraz godzina 20:32, więc pewnie jeszcze Kasia i Mikołaj przesuwają swymi umysłami po moim duchu. Trwam w pamięci wielu osób (jako człowiek, nauczyciel, klient, etc.), lecz zapewne często stanowię zaledwie twarz z nazwiskiem. A co z tym, co żyje pod twarzą? Pomyślcie o sobie - ile/ilu z Was może powiedzieć, że istnieje ponad tym poziomem, który opanowała nawet Barbie i Ken - ponad imieniem i postacią...

Coraz bardziej umacniam się w przekonaniu, że jestem i muszę być czymś więcej. Kiedyś słyszałem o tym, że kiedy wybuchła bomba atomowa w Hiroszimie, niektórzy ludzie wyparowali, natomiast zadziwiające procesy chemiczne wypaliły na schodach, chodnikach ich cienie.

Chcę być jak ów cień - pozostać na dłużej. Wcale nie potrzebuję wieczności. Wystarczy mi chwila, pamięć, jakiś odcisk stopy w błocie, które kiedyś może i skamienieje, pozwalając archeologom myśli na analizę tego, czym/kim byłem.

Muszę tworzyć, wykuwać się w głowach odbiorców. Brzmi górnolotnie? Odbiorcy... Może chodzi o Was, moich czytelników, wszystkich tych, z którymi rozmawiam o świecie, życiu i istnieniu. Muszę działać - nie po to, by walczyć z pieniędzmi, problemami, które tak naprawdę stanowią zaledwie zagwozdkę tu i teraz. Po co zawalać głowę płaskim światem? Ja chcę więcej - poprzez kontakt z innymi, bycie sobą, zwykłe wygwizdanie radości z bycia człowiekiem świadomym. Zaistnieję!!! Wiem, że będę pamiętany poprzez to, co stworzę, co dam z siebie, co pojawi się w głowach innych, gdy usłyszą moje imię, posłyszą melodię, nutę, dźwięk.

Pragnę być pamiętany przez tych, którzy znają mnie w sposób intymny... Wiem, że słowo to może nieść z sobą niewłaściwe konotacje. Chodzi o to, że znajomość intymna wiąże się z wiedzą na temat poglądów, odczuć, świadomości, fascynacji, talentów.

Pragnę być pamiętany poprzez to, co zostawię po sobie.

I WANNA BE... Prawda!!! 


Też tak macie? Chcecie pozostać na dłużej, czy wolicie przemknąć przez rzeczywistość, jak bolid Formuły 1 - bez żadnego śladu, bez niczego poza chwilowym hukiem silnika. Pomyślcie, napiszcie, co siedzi w Waszych głowach.

Pozdrawiam Was serdecznie. Jeśli dziś uwolniłem mój strumień świadomości - przepraszam... Nie, w sumie nie przepraszam :) Jest mi teraz naprawdę dobrze.

Napiszcie, jeśli tylko macie ochotę.

Do przeczytania.

Komentarze