KRÓTKO O POSTANOWIENIACH


Czołem.

Banalny temat na dziś - postanowienia noworoczne. Kładziemy ich ciężar na nasze osłabione barki, wszyscy doskonale znamy ich twarz - wspaniale uśmiechniętą buziunię zdobywcy, który w klapkach jest w stanie wspiąć się na K2. Owo oblicze widzimy w lustrze optymisty w ostatni dzień roku lub też w pierwszym dniu kolejnego. Pragniemy zostawić za sobą to, co nas wyciszało, ograniczało, niszczyło, etc. Tyle jednak optymizmu. Realność bardzo szybko przygasza płomień walki, a z nas czyni słabiutkie dzieciaczki, które przyjmą od niewdzięcznego losu cokolwiek tylko nam zaserwuje.

Bo postanowienia znowu nie podziałały. Bo nasza głowa znów okazała się słabsza, niż serce.

Czytałem kilka dni temu dwa artykuliki pochodzące z kompletnie odmiennych sfer naszego istnienia - pierwszy znalazłem na portalu biznesowym, drugi zaś na psychologicznym. W obu jednak pojawiły się podobne stwierdzenia/pomysły dotyczące postanowień noworocznych. Pomyślałem o nich, przespałem się z nimi i uznałem, że mogę tu wspomnieć o dwóch ciekawostkach, które znalazłem. Po pierwsze - gdyż całkowicie się z nimi zgadzam; po drugie - są one trafione w punkt i to nie tylko według mnie!

DROBNOSTKA NUMER 1: NIE TWÓRZMY POSTANOWIEŃ, KTÓRYCH NIE POTRAFIMY ZMIERZYĆ.

Bardzo łatwo jest rzucić na początku kolejnego roku, że w tym konkretnym odcinku 365 dni chcę być szczęśliwy albo pragnę być sławny, albo mam zamiar pokonać wszelkie trudności w swoim życiu. Nie ma sprawy, lecz co owe słowa znaczą? Bycie szczęśliwym jest wspaniałym stanem, pokonywanie trudności w cudowny sposób popycha nas do przodu. Ale... Czy potrafimy przekuć je w prawdziwe działanie, które może przynieść efekty? Czy też może gdzieś koło 15 stycznia zaczniemy dostrzegać pustkę naszych jakże górnolotnych postanowień.

A może, zamiast mówić, że chcemy być szczęśliwi, powiążemy nasze uczucie z konkretnym faktem i powiemy raczej, że chcemy spotkać się z najlepszymi przyjaciółmi przynajmniej raz w tygodniu...

Zamiast planować pokonywania wszelkich trudności, skupimy się tylko na odstającym brzuszku albo porozmawiamy z osobami, które zawsze przysparzały nam trudności, a rozmowa z którymi mogłaby pogrzebać wszelkie przeciwności.

Jasne? PEWNIE!!! Konkret! Konkret!! Konkret!!!

DROBNOSTKA NUMER 2: NIE ZACZYNAJMY ATAKOWAĆ POSTANOWIEŃ PIERWSZEGO STYCZNIA

To tylko dzień, data w kalendarzu, wyznaczająca pewien okres w życiu. Po co więc obciążać go obowiązkami, zadaniami, etc. Równie dobrze możemy ruszyć z naszymi działaniami od 28 grudnia lub 4 stycznia, prawda? A ten Nowy Rok może jedynie wyznaczać pewne jądro, wokół którego będziemy obracać wszelkie czyny. Zastanówmy się nad tym. To tylko data...

🌎🌍🌍🌎

I już. Podałem dwa punkty do przemyślenia. Nie są nazbyt skomplikowane, a raczej mogą wyciągnąć ku nam pomocną dłoń w tych koszmarnych postanowieniach. Mam zamiar się do nich zastosować. Kto wie, może nawet podzielę się na łamach tego bloga z moimi "zaktualizowanymi" wersjami postanowień noworocznych...

A teraz, by już Was nie zamęczać w tym przejściowym czasie - życzę Wam wszystkiego najcudniejszego, najwytrwalszego itd. Buziaki noworoczne dla Was i (jak zwykle) do przeczytania😃😍😀😍😍.


Komentarze