MICHAEL, CHUCK, JOHNNY

Hej.

W piątek wieczorem, zupełnie przypadkowo wpadłem na pokazywany w telewizji film dokumentalny o życiu i muzyce Chucka Berry'ego. Ponieważ od zawsze kocham amerykańską muzykę końca lat pięćdziesiątych i początku sześćdziesiątych XX wieku (ach, te odnośniki w powieściach Stephena Kinga), bez wahania wpadłem w pokazywany tam świat. Oglądałem i słuchałem, a gdzieś z tyłu głowy zaczynała się tworzyć myśl o weekendowym wpisie. Nie o nostalgii, nie o sile wspomnień, ale o pewnym aktorze, który nieodparcie kojarzy mi się z Chuckiem Berrym i jego największym hitem Johhny B. Goode. Kto wie, o kim mowa - ręka do góry.😀

Dla wszystkich tych, którzy nie kojarzą, o kim myślę - filmik poniżej. Cóż, w sumie pokazuję go też dla siebie, bo go uwielbiam.



Znacie, prawda? Przyznaję, że Powrót do przyszłości kocham nad życiem, a ten konkretny moment w całej trylogii mogę oglądać raz za razem. Ale chciałbym na kilka chwil skupić się nie na samej muzyce, ale na aktorze grającym główną rolę w tym filmie - Michaelu J. Foxie.

Aktor ten w roku 1999 ogłosił publicznie, że cierpi na chorobę Parkinsona. Powoli zaczął wycofywać się z życia zawodowego. Działał jednak publicznie na rzecz choroby i sposobów walki z nią, opanowania jej choć w drobnym stopniu.

Dla mnie najważniejsze w tym miejscu jest to, co napisał, kiedy magazyn O poprosił go (wraz z grupą innych 16 znanych celebrytów, milionerów, gwiazd) o napisanie listu do samego siebie na początku kariery. Listu dotyczącego tego, co by zmienił, którędy by poszedł, jakie decyzje by podjął. Wtedy też Michael J. Fox napisał kilka słów, które bez wahania mogą posłużyć za radę, wskazanie kierunku działania, podpowiedź... albo choć kolejny wpis na Pinterest.

Te słowa to:↴↴↴


Just one challenge at a time 
Tylko jedno wyzwanie na raz



Michael J. Fox stwierdził w tym liście, że pragnął złapać zbyt wiele srok za ogon; pęd kariery, pieniędzy i sławy był zbyt szybki. Robił wszystko, co tylko potrafił, by sprostać wyzwaniom dnia codziennego. Chciał zrobić każdą jedną rzecz, bez wyjątku, bez limitów.

Teraz, po wielu latach walki z koszmarną chorobą, dostrzegł to, że nie musiał poruszać gór, lecz powinien był powoli iść do przodu. Nikt nie jest bowiem wszechpotężny. Wolniej, spokojniej... Zdążymy ze wszystkim. Nie możemy przegapić naszego życia, bo ono nie stoi w miejscu. Nie zatrzymamy czasu. 

Zastanawiam się nad tym, jakiej treści list napisałbym do samego siebie sprzed - dajmy na to - 20 lat. Może coś takiego:

Cześć, Paweł.
Patrzę wstecz i widzę, że zbyt późno dostrzegłeś potrzebę bycia sobą, odrzucenia zasady "gdzie inni, tam i ja". Powinieneś patrzeć na to, kim jesteś, nie zaś na tę wersję Ciebie, którą (w Twoim mniemaniu) widzą wszyscy wokół. Bądź sobą, bo Ty siebie znasz najlepiej.
✍✍✍

W porządku. Michael J. Fox dał nam dobre słowa, których możemy się trzymać. Sądzę, że trafił idealnie w to, czego JA SAM potrzebuję. Ja dodałem kilka drobnostek od siebie i dla siebie :). A teraz? Może każdy z nas rzuci okiem wstecz i... Właśnie... Może po prostu doceni to, co ma w swoich dłoniach.

Trzymajcie się i do kolejnego razu. A na zakończenie, oczywiście, Coldplay♫♪ Ale nie sami...




Komentarze