COŚ Z NICZEGO (znów o talentach)




Cześć.

Jednym z tematów tego bloga jest istnienie talentów - różnorakich, rozsianych w każdym z nas. Szczerze i niezmiennie wierzę w to, że posiadamy talenty, iż nie istnieje człowiek ich pozbawiony. Będę to powtarzał wciąż i wciąż.

Dzisiaj zaś pragnąłbym na kilka sekund zatrzymać się i pomyśleć, jak możliwym jest, by uczynić coś z niczego - po prostu spojrzeć na pewne rzeczy i zdołać zbudować całkowicie nową konstrukcję, o której tylko pomyśleliśmy... Czyli dzisiaj troszeczkę o myśleniu magicznym... OK, dość wstępu! W tym momencie proszę o jedną drobnostkę - obejrzyjcie ten krótki fragment filmu It Might Get Loud.



Jack White bez dwóch zdań jest jednym z najlepszych i najoryginalniejszych muzyków, którzy obecnie tworzą dźwięki. Z pewnością znacie jego kawałki, a jeżeli nie do końca, wystarczy wpisać na YouTube The White Stripes i wszystko będzie jasne 😄.

W porządku, ale o co mi chodzi? W zasadzie o to, że ten człowiek przed kamerą wziął kawał dechy, butelkę, druciki, trochę elektrycznych elementów i stworzył gitarę. Stuk! Puk! Gotowe! Patrzę na ten film i myślę, że Jack White jest człowiekiem samowystarczalnym - muzykiem, który, jeśli nie posiada obecnie żadnej gitary (z tego lub innego powodu) zdoła zbudować ją w sposób dla wielu z nas (w tym dla mnie, a jakże!!!) niemal magiczny. Czarodziejskie dłonie genialnego muzyka, który potrafi - niczym doktor Frankenstein - powołać do życia swoje dzieło.

Jack White to jeden przykład, o którym chciałem dziś wspomnieć. Poniżej napiszę do Was jeszcze kilka słów o pewnym chłopcu, którego profil i osiągnięcia omawiałem jakiś czas temu na lekcjach z uczniami. Rzućcie okiem na to - najważniejsze są pierwsze 2 minuty filmu...



Kelvin Doe zdołał zbudować baterię, radio... Wykorzystując odpadki, złom, elementy elektryczne, pracując w zgodzie z zasadami reverse engineering, stworzył coś, co w moim ujęciu jest dziełem nadrealnym. A tego wszystkiego dokonał chłopak kilkunastoletni.

🔺🔻🔺🔻🔺

Na filmach widzieliśmy dwóch zupełnie odmiennych ludzi, wychowanych w innych krajach, warunkach, rodzinach, sytuacjach ekonomicznych i politycznych. Jednakże połączeni są oni nadzwyczajną nicią talentu do tworzenia. Myślenie, analizowanie, ćwiczenie (z pewnością metodą prób i błędów) doprowadzili do poziomu perfekcji. Ich umiejętności nie stanowią pozostałości edukacji, która wpaja nam w głowy schematyczne podejście do świata i otoczenia. Są wypadkową ciekawości, pracy, trochę też i zwykłego szczęścia, ale najpewniej prawdziwego TALENTU!!!

Coś z niczego... Tak brzmi tytuł tego wpisu. Widzę kadry z filmików na YouTube i zastanawiam się, czy talent do tworzenia czegoś z pozostałości może być przynależny każdemu, czy też raczej ukształtował się w rękach tych, których mózgi są - jakkolwiek prostacko to zabrzmi - bardziej techniczne. Jak pomysłowy Dobromir, który po rzuceniu okiem na kilka desek, śrubek, etc. potrafi skonstruować działającą maszynę... O MacGyverze nie wspomnę 😉.

Ja nie jestem aż tak manualnie skonstruowany, moja inżynieria raczej nie doprowadzi do zbudowania czegoś z niczego. Czy oznacza to jednak, iż pozbawiony jestem tego właśnie talentu? Oj, nie!!!

Przychodzi mi na myśl jedno opowiadanie, które napisał Ernest Hemingway - legendarne, wielokrotnie przytaczane, dyskutowane (bo podobno tak naprawdę Hemingway niekoniecznie był autorem owych słów). Chodzi o słynny tekst, będący wynikiem zakładu o to, że słynny pisarz zdoła stworzyć opowiadanie składające się z zaledwie sześciu wyrazów. Jest to:


FOR SALE:
BABY SHOES.
NEVER WORN.

Na sprzedaż:
dziecięce buciki.
Nigdy nienoszone.


Dlaczego przytaczam tu ów krótki zestaw słów? Sądzę, że Hemingway (albo ktokolwiek to był) wykazał się podobnym twórczym talentem, co Jack White i Kelvin Doe. Stworzył coś z zaledwie kilku skrawków języka, niejako posklejał je, dając nam coś, co z jednej strony brzmi jak zwykłe ogłoszenie prasowe, z drugiej zaś może mieć wiele znaczeń. To jak poezja, nie? Bo poeci również kilkoma słownymi obrazami kreują rzeczywistość.

Sądzę, że talent do tworzenia czegoś z niczego może mieć wiele postaci - i całe szczęście! Nie ogranicza się do kwestii technicznych - całe szczęście po raz drugi! Daje nadzieję takim ludziom, jak ja, którzy niekoniecznie zdołają zbudować gitarę lub baterię.

A skoro już piszę o mnie😁😁😁. 


AUTOPROMOCJA

Wiele lat temu, jeszcze kiedy byłem zawziętym stukaczem w klawisze, który wylewał z siebie horrorowe opowieści, napisałem coś chyba w sam raz pasującego do dzisiejszego tematu. Miałem wtedy w głowie piosenkę zespołu PLACEBO zatytułowaną My Sweet Prince i zupełnie odruchowo, bez namysłu, jakby wiedziony wewnętrznym głosem, zrobiłem coś z niczego... Ze słów tytułu, poza kontekstem, całkowicie na świeżo. I chyba nawet wyszło😊 (dla chętnych daję link: Słodki Książę).

I PO REKLAMIE

Talent do kreowania jest czymś nadnaturalnym, niemal niemożliwym do ogarnięcia umysłem. Mógłbym pisać o nim przez długie godziny, dotykać setek wątków, podawać miliony przykładów. Nie to mam na celu. Moim zamiarem jest jedynie podkreślenie, jak ważne są: otwarta głowa, umiejętność analizowania, wartość naddana naszych zwojów mózgowych. Ten nasz wspaniały talent, który kryje się w naszych rękach i umysłach.

Dobrze, pozostawiam Was. Pomyślcie, co umiecie stworzyć. Tak od (niemal) zera. Zastanówcie się, ile w Was jest talentu. Malowanie? Gotowanie? Rysowanie? Cokolwiek... Dajcie znać, jeśli coś w Was gra.

Trzymajcie się i do przeczytania.

Komentarze