NIEISTNIEJĄCA PRZEPAŚĆ

Cześć.

Dzisiaj pragnąłbym wspomnieć o temacie, który niejednokrotnie będę poruszał na łamach moich wpisów. Chodzi o TALENTY i nasze podejście do nich. W zasadzie, gdy zastanawiałem się, czym zająć moją głowę w trakcie komponowania całego blogu, owa kwestia wyłaziła na sam powierzchnię, bo dlaczegóż by nie, skoro siedzę (przynajmniej myślowo) w talentowym uniwersum od jakiegoś już czasu. Ten post jest początkiem podróży przez ich świat i sposoby, w jaki je traktujemy. Dobra, starczy tego prologu...

Może pójdę na łatwiznę, ale poniżej znajdziecie dość dłuuuugi cytat z książki Rafaela Santandreu pt. "Być szczęśliwym na Alasce". Trafiłem na nią dość przypadkowo - poszukiwałem książki, która poprawi moje myślenie. He, brzmi dziwacznie, wiem, ale tak właśnie było. Potrzebowałem pobycia w świecie, który mi odpowiada - takim, który opiera się na zasadach współżycia z innymi i samym sobą, nie zaś tylko na kwestiach materialnych. I Santandreu to właśnie mi zapewnił - milionami opowieści, podpowiedzi, wessał mnie na dobre w świat radochy życia.

Rzućcie na to okiem i pomyślcie. Co sądzicie o słowach, które od niemal roku popychają mnie do działania:

"Pewien młodzieniec wędrował z wioski do wioski, przekraczając łańcuch gór. W pewnej chwili gęsta mgła pokryła wszystko wokoło. Chłopak przyspieszył kroku, by ją minąć, ale potknął się na zakręcie drogi i spadł w przepaść.
      Spadając, gorączkowo machał rękami i zdołał się uczepić jakiejś gałęzi. Co za szczęście, udało mu się ocalić życie! Ale jak wspiąć się w górę po pionowej ścianie? A do tego nic nie widać z powodu mgły.
      Wisząc tak, uczepiony gałęzi pośrodku niczego, pomyślał, że jest zgubiony i wykrzyknął:
      - Boże, pomóż mi!
      Nagle jakiś głos rozległ się w jego głowie, wyraźnie i głośno:
      - Puść gałąź. Zaufaj.
      Chłopak pokręcił głową. To musiała być jakaś głupia halucynacja. Było strasznie zimno i już się ściemniało.
      Krzyknął jeszcze raz:
      - Jeżeli istniejesz, Boże, pomóż mi. Umieram z zimna!
      I ponownie rozbrzmiał głos w jego głowie:
      - Puść gałąź. Zaufaj.
      Po ośmiu godzinach wstał dzień i wieśniacy wędrowali tą samą drogą. W miejscu, gdzie spadł chłopak, znaleźli kij wędrowca. Zbliżyli się do skraju drogi i to, co zobaczyli, odebrało im mowę: był tam zamarznięty na śmierć młody człowiek, uczepiony gałęzi. A pod nim nie było żadnej przepaści, ale inna ścieżka, zaledwie o metr pod jego zlodowaciałymi na kamień stopami.
      Z powodu mgły nie zdawał sobie sprawy, że poniżej nie było żadnej otchłani, ale inna dróżka, biegnąca przez góry.



      Ta przypowieść ilustruje to, co nazywam "efektem nieistniejącej przepaści", czyli błędnego przekonania, że nie nadajemy się do określonych rzeczy (…)
    "Efekt nieistniejącej przepaści" powoduje, że bezsensownie wierzymy w brak zdolności do wielu rzeczy. Ale prawie wszyscy są dobrzy prawie we wszystkim. Uczenie się jest bardzo przyjemne i łatwe, jeśli tylko niczego się nie boimy."

Cytaty pochodzą ze stron 305-306 i 308. Zostawiam Was z nimi. Rozważcie je raz i drugi. Mnie utwierdzają one w przekonaniu, że każdy ma talent. Każdy. Nie wolno nam mówić, że czegoś nie potrafimy, "bo tak". Lepiej lub gorzej jesteśmy w stanie odnaleźć dość zdolności, a może i samego talentu do wykonywania różnorakich zadań. Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami i dodatkowo całuję w oba policzki. Tak jest!

Pozdrawiam Was serdecznie. Napiszcie, co myślicie. Jeśli tylko chcecie, subskrybujcie.

Wszystkiego dobrego i do przeczytania.





Komentarze